•  

     

Nie ma przyzwolenia na zanieczyszczanie potoku

W środę Pstrużnikiem znów płynęła biała, śmierdząca ciecz. Jarosław Okoczuk, Burmistrz Miasta Trzebini, od razu powiadomił o tym strażaków. Na miejsce przyjechała też policja oraz przedstawiciele chrzanowskich wodociągów.

 

 

Biała, śmierdząca ciecz, jaka płynęła w środę potokiem

- Należy ustalić, skąd ten wyciek i wskazać ewentualnego sprawcę lub sprawców zrzutu ścieków. Nie ma zgody na takie działania. Sprawę trzeba doprowadzić do końca, by do podobnych zdarzeń więcej nie dochodziło – mówi Jarosław Okoczuk.

Działania na miejscu trwały wiele godzin.

pstruznik3

Podczas kontroli potoku

- Podobne zgłoszenie odebraliśmy w minioną sobotę, gdy mieszkańcy zauważyli zanieczyszczenia w wodzie. Dziś przeszukaliśmy potok na odcinku od mostku przy ul. Waryńskiego do mostku na ul. Kopernika w Trzebini i po drugiej stronie torów. Widać, że na tym fragmencie substancja, jaka dostała się do wody, rozcieńcza się. Dalej potok płynie kanałem zamkniętym. Przy takim zagęszczeniu funkcjonujących w tym rejonie zakładów bez pomocy RPWiK oraz gminy trudno ustalić miejsce wycieku lub ewentualnego zrzutu zanieczyszczeń – mówi Piotr Pawelczyk, kierownik sekcji kontrolno-rozpoznawczej Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Chrzanowie.

W poniedziałek rozpoczęła się także kontrola Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska w Krakowie. Po kolei ma sprawdzać firmy, prowadzące w tym rejonie działalność.

- Problem możemy rozwiązać tylko działając wspólnie – podkreśla burmistrz Okoczuk.

Dodaj komentarz
Script logo